Pierwsza w Polsce proteza dla strusia

Pierwszy w Polsce struś z protezą jednej nogi mieszka w Racławicach Śląskich. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli ptak ma szansę na lepsze życie. Struś z protezą to samiczka. Wiosną tego roku trzy młode strusie kupił do przydomowej hodowli pan Stanisław, mieszkaniec Racławic Śląskich. Ptaki mieszkają w budynku gospodarczym, a w ciągu dnia wychodzą na ogrodzony wybieg za domem. To tam doszło do jakiegoś wypadku, którego nikt z ludzi nie widział, a w czasie którego młoda samiczka złamała, a potem zupełnie straciła nogę. Na wolności taki ptak jest skazany na śmierć. W hodowli ma szansę przeżyć, ale struś bez nogi był mniejszy, słabszy, nie zdarnie chodził, kalecząc sobie kikut kończyny o chodnik. – Struś kuśtykał, wspierając się na krótszej nodze. Żal mi się go zrobiło – opowiada pani Anna z Opola, której mama mieszka po sąsiedzku. Pani Anna przyjechała w odwiedziny do matki do Racławic Śląskich, zobaczyła strusia inwalidę i postanowiła poszukać dla niego pomocy. W internecie trafiła na informację o kucyku Luisie z Zakopanego, który też stracił nogę. Protezę dla kucyka wykonały Rzeszowskie Zakłady Ortopedyczne. Pani Anna skontaktowała się z zakładem, który chętnie zgodził się zrobić protezę dla ptaka, i to całkowicie nieodpłatnie. – Porozmawiałem z naszymi protetykami i podjęli się tego nietypowego zadania – mówi Mariusz Grela z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych. – To było duże wyzwanie, choć wcześniej robiliśmy już protezy dla zwierząt domowych – psów, konia. Tu mieliśmy do czynienia ze zwierzęciem dzikim. Struś to duży ptak, może zrobić krzywdę człowiekowi. Dwaj protetycy przyjechali z Rzeszowa do Racławic Śląskich najpierw na pobranie miary, a w ostatni poniedziałek na założenie protezy. Zostali jeszcze na drugi dzień, żeby się upewnić, czy dobrze się przyjęła. Ptak się bronił przed badaniami, właściciel został kilka razy boleśnie kopnięty przez strusia. – Ptak musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji, ale powinno być coraz lepiej – mówi Tomasz Kot, protetyk z Rzeszowa. – Na razie struś przejdzie kilka metrów, zmęczy się i siada, ale mobilizuję go stopniowo-do chodzenia na protezie – dodaje pan Stanisław z Racławic,właściciel strusia. – źródło Nowa Trybuna Opolska

https://youtu.be/bQKquVw9jiU